Prawda |
||
Musze wam sie przyznac, ze z Bialegostoku wyjechalem w piatek, nocowalem w wawie i w sobote mialem wsiadac w pociag do Chelma - nie udalo sie:) Warszawiacy zrobili taka imprezke, ze wyprawa tak naprawde rozpoczela sie w niedziele o 18stej w momencie przekroczenia granicy:). Zachecam do sciagniecia kapitalnej muzyczki, ktora non stop leciala na naszej POZEGNALNEJ warszawskiej imprezie:) http://www.leopard.duna.pl/05.Bum - Kanikuly.mp3 Podziekowania dla Kaczorowskich, Andzika i Ulki, Emilki:) |
||
|
Zdjecia |
||
Zdjecia wlasnie sie wrzucaja na FTPa, mozliwe, ze dzisiaj moj brat zamiesci je na stronie. Kto zna haslo i login to moze sobie sciagnac:) Nic ciekawego:) | ||
|
dzien I, dystans dzienny:80km, dystans calkowity: 80 |
||
Granica przekroczona, udalo sie:) Chodz, jak zwykle nie chceli przepusic, poniewaz celnicy twierdzili, ze na rowerze nie mozna. Wtedy przechodze do tlumaczenia, ze w zeszlym roku nie bylo problemu(oczywiscie, tez byly) a rower to noramalny pojazd - wg. kodeksu drogowego, obowiazuja go te same przepisy:) "Nawet jak sie jezdzie po pijanemu, to konsekwencje sa takie same" - zabieraja prawo jazdy i "zawiasy" - po tym juz nie bylo watpliwosci - "dawaj dalej" :)... Niestety, potem Ukrainska Celniczka "podeszla" mnie od tylu, i przez przypadek wdepnalem cale swoje 76 kilogramow w jej maly palec - chyba mocno ja zabolalo bo tak mnie popchnela, ze az sie przewrocilem - z rowerem!! Potem nie chciala mnie przepuscic, ale tlumczenia, ze to niechcacy - pomogly...ehh.. Tego dnia udalo sie przejchac tylko 80 km. Spanie w "krzakach" przy drodze. Niestety nie mialem duzej ilosci wody by sie umyc, a najblizsze "ujecie wody" bylo oddalone o jakies 20-30 km. No i to byl blad. Nastepnego dnia "Tylek" odparzony.:( |
||
|
30.05.2007 środa-Paweł w już w Kijowie |
||
Paweł dotarł do Kijowa. | ||
|
Medaliki |
||
Taka mala, ciekawostka, historyjka:) Mozliwe, ze bedzie ich sporo:) Na wyprawe KAUKAZ 2006 od bliskich znajomych/rodziny dostalem medaliki święte. Co w tym ciekawego?. Teoretycznie nic, ale dla wytrwalych, dla zabicia czasu, mozna przeczytac:) Mialem ze soba, lacznie 5 medalikow ...Nadal nic ciekawego...:) juz pisze, do czego zmierzam. Chodzi o to, ze za kazdym razem, jak cos sie dzialo badz mialo DZIAC(czyt. zlego) to tracilem ktorys z medalików. I tak, po zdarzeniu gdy, probowano mnie okraśc na Ukrainie, stracilem medalik Matki Boskiej Szkaplernej, ponoć oslaniajacych swoim Szkaplerzem przed zlodziejami, gdy na Elbrusie, probowalem zdobywac szczyt, ,ale nieudana PIERWSZA proba pokazala, ze organizm nie jest jeszcze gotowy i "niewiele brakowalo by przekroczyc granice, za ktora jest juz tylko niepotrzebne ryzyzko" stracilem krzyzyk("JEZU UFAM TOBIE") W zlych chwilach, chwilach slabosci, gdy czulem, ze bedzie sie dzialo cos niedobrego tracilem taki medalik. Po wyprawie, gdy stracilem prawie wszystkie "dewocjonalia", na spokojnie po przemysleniu sprawy, mam wrazenie, ze wlasnie taki medalik byl "wykupem" za nieszczescie do ktorego, na szczescie nie doszlo. To co pisze, nie jest bynajmniej poprate zadnymi badanami, tylko subiektywne odczucie:) Znajomi/ koledzy/ przyjaciele/ rodzina chyba mocno to "wzieli" do serca, bo w tym roku poza niesmiertelnikami jade, az z OSMIOMA(8!!). Szyja prawie jak u cygan:) Ale jest chyba kazdy mozliwy typ medalika:) - Sw. Krzysztog, Matka Boska Szkaplerna, krzyzyk, itd.itp:) Zalaczam fotki:) Mam nadzieje, ze nie bede musial w tym roku stracic zadnego:) Ani ladu ani skladu, ale jakos nie moglem opisac tego w ladniejszy sposob:) w CZYTAJ WIECEJ fotki wszystkich dewocjonaliow, ktore jada za mna na DUNA SNOWA LEOPARD BIKE EXPEDITION 2007 |
||
|
nowa strona |
||
Moze dzis, moze jutro, moze pojutrze, ruszy nowa srona, bez bledow. www.leopard.duna.pl/projekt - jak ruszy, to zamiast strony, ktora teraz widzicie, bedzie ta, ktorej link macie powyzej:) Podziekowania dla ZLOTEGO, ktory robi profesjonalna strone na bazie danych:) |
||
|
pakowanie |
||
Przyznam sie wam szczerze, ze glownym powodem pozostania jeszcze przez 24 godziny w Polsce, w Warszawie u znajomych byl fakt i mozliwosc spokojnego i ,przede wszystkim DOBREGO ,przepakowania/wywazenia/odchudzenia sakw. We wlasnym domu bylo bardzo ciezko, poniewaz co chwile cos mnie rozpraszalo - to telefon, to znajomi, to inne wazne rzeczy do zrobienia...Tutaj juz zadnych obowiazkow:)TYLKO impreza, spanie i pakowanie:) Przepakowac, poniewaz jak to zwykle w moim przypadku wychodzi, wszystko zostawiam na ostatnia chwile i pakowanie w Bialymstoku bylo dalekie od prawdziwego pakowania... stad potrzeba "spakowania sie z glowa" Wywazenia z dokladnoscia do 100-400 gram pomiedzy sakwami/worami po przeciwleglych stronach , tak by rower "szedl" po drodze tak jak statek przecina fale - i tak JUZ jest:). Odchudzenia - udalo sie odchudzic cale 5 kilogramow!! Duzo..bardzo duzo... |
||
|
wyjazd |
||
Jakims cudem, udalo sie wyjechac z Bialegostoku:) Nie bylo latwo, ale mimo wszysko udalo sie...:) Dzisiaj okolo godziny 22 opuszcze Polske na przejsciu granicznym zaraz za Chelmem Mialo to nastapic wczoraj, ale na dworcu centralnym w Warszawie, pojawila sie ekipa, ktora nie pozwolila jechac dalej:) jak moglem odmowic, gdy zapraszali na impreze:)...ale o tym w nastepnym poscie... Przyznam, ze bylo mi bardzo milo, gdy na dworcu pojawila sie sporawa gormadka fajnych znajomych:) Co lepsze, w wiekszosci dziewczyny:) do tego piekne:) wyobrazcie, jak sie czulem i jak to musialo wygladac, gdy idzie sobie "koles" z rowerem i z taka "obstawa". Jak ktos widzial reklame EFEKTU AXE, to wiecej nie musze pisac:) Bylo milo:) Zalaczam w CZYTAJ WIECEJ pare fotek ze spotkania na dworcu - LUDZIE! dziekuje:) Widzimy sie za 6-8-12 miesiecy... P.S. Chcialem jeszcze bardzo podziekowac, EMILOWI, MARCINOWI za pomoc w pakowaniu sie, robieniu zakupow, wykonania nadrukow na koszulkach i wielu innyc rzeczy:) W szczegolnosci SYLWII, ktora jeszcze wczoraj o 1 w nocy pakowala jedzenie do przednich sakw:) - Dziekuje |
||
|