dzien VIII(03.06.2007) - CHARKOW, dystans dzienny - 800 metrow? | ||
Siedze ponownie w kafejce internetowej i przepuszczam kolejne HRYWNY, ale teraz doceniam jaka wspaniala rzecza jest komputer przyznam sie szczerze, ze fajnie by bylo miec laptopa na wyprawie, ale uwazam, ze gdybym go mial, to wygladalbym pewnie jak prawdziwy zachodni turysta, z masa kasy w kieszeni A tego staram sie unikac:) Bo oczywiscie to nieprawda:) Ale wracajac do rzeczywistosci, do CHARKOWA. Zostalem jeszcze jeden dzien! Dlaczego? Juz pisze, jak wygladalo wczesniejsze 12 godzin:) Juz w sobote wieczorem dowiaduje sie, ze mam sluzyc do mszy!(faza! - oczywiscie SLUZE. Tym samym, musze sie ogolic, bo wygladam gorzej, jak stary dziad Wyczyscic buty i doczyscic szyje(o tym jeszcze napisze o co chodzi). Jednym slowem, wygladam teraz jakbym dopiero co rozpoczal wyprawe msza o 9 rano. Polowe rzeczy juz spakowana. Zaraz po mszy chce sie zabrac i juz wyruszyc w dalsza droga:) niestety, tzn. STETY ...trafilem na IMPREZE urodzinowa Pani Franciszki, gdzie srednia wiekowa wynosi 68-75 lat a suma lat wszystkich uczestnikow to grubo ponad 1400 lat!:) Pani Franciszka, dokladnie dzisiaj skonczyla 70 lat! Impreza, ze fiu fiu;) Nie pogadasz! Przyspiewki z KRESOWEGO SPIEWNIKA i przy kazdej lampce wina, spiewano "WINA, WINA, WINA, WINA DAJCIE..." (i na tym sie konczylo:)Na koniec niektorym nawet sciany przeszkadzaly w chodzeniu :) Nic nie wypilem , bo bylem przekonany, ze zaraz jade dalej. Jednak impreze trwa, trwa i trwa - a tu godzina 14.30 Troche pozno by wyruszac - i tak tez zostalem!.. Aha..jeszcze jedno..na impreze kazdy z uczesnitkow przygotowal "swojskie" jedzenie(potrawy, ciasta, surowki) - ludzie!! W restauracji nie ma takiego wyboru, jaki byl dzisiaj:)Wystarczylo, ze kazdy z 25-30 "imprezowiczow" cos przygotowal i juz jest w czym wybierac:) Najgorsze bylo to, jak nalozono mi kanapki z KAWIOREM. Nigdy tego nie jadlem, ale wiem, ze jest to przepyszne(ponoc RARYTAS). Jednak, gdy patrzylem na POMARANCZOWA IKRE, robilo mi sie niedobrze:) Poratowal mnie Pan EDWARD, ktory po cichu sciagnal kanapke z mojego talerza na swoj...ufff Glupio bylo mowic, Solenizantce, ze nie moge tego zjesc Jak tylko skoncze internetowa sesje, wracam do POLSKIEGO DOMU, dojadac reszte, calej masy UKRAINSKIEGO jedzenia!!!!, ktore oczywiscie zostalo, dla ludzi pracujacych "dla kosciola" no i oczywiscie mi sie troche dostanie Zaraz wrzuce fotki:) |
||
|